niedziela, 27 grudnia 2015

The Air He Breathes (Elements #1) by Brittainy C. Cherry

The Air He Breathes (Elements #1) by Brittainy C. Cherry


Jedno słowo: Żałoba

Z tematem Żałoby spotkałam się już w poprzedniej i zarazem mojej pierwszej przeczytanej książce pani B.C. Cherry - "Kochając Pana Danielsa". Tam byłam świadkiem śmierci nastoletniej dziewczyny w wyniku choroby i jak to jej siostra bliźniaczka znosiła żałobę po niej. Przyznam, że pięknym gestem ze strony nieżyjącej już siostry było pudełko pełne listów i lista z wyzwaniami. Z pewnością to w jakimś stopniu pomogło tamtej dziewczynie w zmierzeniu się ze śmiercią siostry i bólem serca po jej stracie.

Tutaj śmierć przyszła niespodziewanie - w wyniku wypadku samochodowego. I trafiła w dwie rodziny: Elizabeth, która straciła męża i Tristana, który niestety stracił zarówno żonę jak i syna. W książce możemy zobaczyć jak oboje zmagają się z utratą ukochanych osób. I jak można się zmienić wewnętrznie po takiej ogromnej stracie. Elizabeth miała to szczęście w nieszczęściu, że miała dla kogo wstawać każdego dnia z łóżka i starać się jakoś żyć (5-letnia córeczka). Mimo to musiała uciec z miasteczka w którym mieszkała i na rok zamieszkała ze swoją matką, która miała swoje własne problemy - mimo upływu lat nie potrafiła przeboleć utraty swojego męża, czyli ojca Elizabeth (mała Lizzie miała wtedy bodajże z 10-12 lat) i zatraciła się. Brzydziej mówiąc "zeszmaciła się" i najgorzej, że nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Przyprowadzając i będąc to z kolejnym potencjalnym tatusiem. Widać, że tym razem autorka chciała pokazać jak DOROŚLI radzą sobie z żałobą i jakie mogą być konsekwencje tego, gdy nie potrafimy powiedzieć "do widzenia" najbliższym i żyć dalej. Oczywiście drogi dwójki głównych bohaterów się krzyżują i zaczyna się piękna i zarazem trudna historia ich obojga. I najlepsze w ich historii było to, że nie była ona cukierkowa, a błądzili, potykali się i podnosili. Jak w życiu. Kibicowałam im obojgu, ALE był pewien przełomowy moment, że tak samo jak Elizabeth (moja imienniczka) ciężko mi by było wybaczyć pewną rzecz, którą zrobił Tristan, a o co mi chodzi i czy wybaczyła to sami się dowiecie czytając ;).

Postacie drugoplanowe też były dopracowane, to było widać czytając, że mają tam swoje życie :). Przyjaciółka Elizabeth, Faye była niesamowita, kiedy pojawiała się na scenie to od razu było jaśniej - świetne poczucie humoru, śmiałam się pod nosem z każdego jej tekstu ;). Byłam także pod wrażeniem teściów Elizabeth - takich to ze świecą szukać - ciepli i pomocni.

Piękny i wzruszający był motyw z "piórkiem", ALE nie zdradzę o co chodzi, by nie zabierać przyjemności z jego odkrycia ;). 

Książka potrafi zaskoczyć, bo ostatnie 20% (czytałam na Kindle) to był rollercoaster. Wydawać by się mogło, a cóż tu można wymyślić, ALE da się i było ciekawie i intrygująco.

Styl pisarki jest dość prosty i bywają powtórzenia, ALE nie wyglądają one na przypadkowe, tylko celowe, by podkreślić pewną myśl. Ogółem powiem, że pani B.C. Cherry potrafi opowiadać historie :).

STRONA TECHNICZNA: język dość prosty. Poziom bardziej średnio-zaawansowany.

Ocena: 10/10 

Podsumowując: POLECAM, POLECAM i jeszcze raz POLECAM ;) !!! 

2 komentarze:

  1. Muszę się w końcu przekonać do czytania książek w oryginale :)
    Pozdrawiam
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w końcu Ci się uda :) Znam to z autopsji ;) Najtrudniejszy "pierwszy raz" :D i odpowiednia książka i potem już leci z górki :) I ja pozdrawiam :)

      Usuń