niedziela, 28 lutego 2016

Hillary: Tail of the Dog (Hillary Greyson #1) by Angel Gelique

Hillary: Tail of the Dog (Hillary Greyson #1) by Angel Gelique


Myślałam, że dam radę tę książkę przeczytać. ALE po przekroczeniu 60% (dotrwałam do 66%) i początku tortur. Poczułam, że jednak dam sobie spokój i dokończę sobie czytać np. Tess Gerritsen dla odprężenia. Choć i tak wiem, że to co już przeczytałam nie dać się tak łatwo WYMAZAĆ z pamięci. Dlatego, proszę bądźcie w pełni świadomi, gdy sięgacie po tę książkę. Ja nie czytałam JESZCZE horrorów (tylko jeden i bez scen tortur) i taki efekt - przy pierwszej mocniejsze wzmiance - wymiękłam. Dosłownie zaczęło mnie mdlić przy samej wizualizacji tego co tam się działo. A jest to książka BARDZO OBRAZOWA. Owszem lubię filmy typu "Piła" i gdy je oglądałam to nic mi nie było. ALE muszę przyznać, że jednak SŁOWO jest silniejsze od OBRAZU. 

A co do fabuły. No cóż. Budzimy się razem z "ofiarą" w pokoju. Nadzy. Bez pamięci - kim jesteśmy, dlaczego tu trafiliśmy, gdzie w ogóle jesteśmy. Przywiązani do łóżka. Nagle przychodzi doktorek i mówi, że chce nam pomóc - ta gadanie. A my myślimy o co tu biega i jak tu zwiać przy nadarzającej się okazji. A mamy także koszmary - niezbyt przyjemne - zawsze kończymy w nich martwi, a przed torturki. Potem poznajemy pewną panią, która okazuje się żoną doktorka i to ona nas pielęgnuje, choć niechętnie. A żeby było jeszcze przyjemniej to gdy odmawiamy jedzenia, bo czujemy, że chyba ktoś tu nas czymś szpikuje. To co się dzieje? A no podłączają nas do kroplówki i zakładają cewnik - ale żeby delikatnie, a po co ;) Potem poznajemy jeszcze jednego doktorka, tym razem psychiatrę :), on się nam akurat podoba - przystojniaczek i nawet by chciał nam pomóc, bo widzi i czuje, że dzieje się tu coś bardzo nieetycznego ;) ALE koniec końców nic nie robi. Do czasu ;) A my kim jesteśmy? A, 15 dziewczynką, która podobno ma jakiś problem z głową, dlatego tutaj jest, by jej pomóc - bullshit !!! :P

I tak to 1-wsza POŁOWA książki to gdybanie i sympatyzowanie z "ofiarą" (choć nie zawsze, jakiś tam zalążek typu "hmm coś z nią jest nie tak" był). Przynajmniej ja tak miałam. W końcu była naprawdę potraktowana nieetycznie i poniżająco. A potem jak wspomniałam na samym początku, zaczyna się jazda bez trzymanki dla miłośników horrorów i to tych przepełnionych makabrą i torturami ;).

STRONA TECHNICZNA: język na poziomie średnio-zaawansowanym, a zaawansowanym.

Ocena: 10/10 

Podsumowanie: Byłam bardzo pochłonięta pierwszą połową książki, co będzie dalej,  a potem no cóż mam jednak za słabe serduszko na "te" sprawy typu tortury w słownie pisanym i dlatego spasowałam, by nie dostać przypadkiem zawału i bym mogła spać spokojnie dzisiejszej nocy i nie tylko tej :).

POLECAM, ale nie dla każdego !!!

czwartek, 11 lutego 2016

Allure (Spiral of Bliss #2) by Nina Lane

Allure (Spiral of Bliss #2) by Nina Lane


 Zaległości ze starego roku 2015 ;)

Jak rozpływałam się przy pierwszym tomie. Tak tutaj pisarka nie stanęła na wysokości zadania. W "Arouse" wszystko było wyważone i miało ręce i nogi. Ciekawiło co to z nimi będzie. Jak sprostają kryzysowi. A tu co zrobiła? Przesyt scen erotycznych nad treścią, która mogła być ciekawa, ALE jej nie wyszło. Tak jakby ktoś jej powiedział - "Hej fajne te sceny pieszczot z retrospekcji i łóżkowe, daj ich więcej". I tak zrobiła i to moim zdaniem ją zgubiło. W końcu tu chodziło o NICH, a nie o to jak uprawiają seks. Jak w pierwszej części przeważającym głosem była Olivia tak tutaj dano więcej do powiedzenia profesorkowi i z początku się cieszyłam, bo to coś świeżego - męski punkt widzenia. ALE przestałam, gdyż nie było tego "czegoś". Mdłe to wszystko było. A historia z jego rodzinką, też kulała. Spodziewałam się czegoś ciekawszego. I tak przeczytałam dużo, bo 70%, ale żeby tam COŚ było, to nie. Dużo retrospekcji, a i to w większości to sceny erotyczne. A Olivia tutaj stała się jakby wyblakła, zanikła. Owszem pierwszy tom kończy się wielkim "bum" i mogło być ciekawie, ALE nie jest. Zgadzam się z jedną z opinii na goodreads, gdzie było mniej więcej powiedziane, że na tej jednej (pierwszej) pisarka powinna poprzestać, bo dwójeczka jest rozwleczona i praktycznie o NICZYM według mnie. STRASZNIE się ZAWIODŁAM.

Podobały mi się dwie sceny i owszem erotyczne ;) - seks w przebieralni i rozbierane scrabble ;). NIC więcej, nie przykuło mojej uwagi.

STRONA TECHNICZNA:  język średnio-zaawansowany.

Podsumowując: NIE POLECAM!!!

Ocena: 4/10 za te dwie scenki ;) 

Human Remains by Elizabeth Haynes

Human Remains by Elizabeth Haynes


Na początku powiem, że ta książka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się szybkiej akcji i zawiłej zagadki dotyczącej odkrywania co raz to kolejnych dość rozłożonych zwłok. A dostałam spokojniejszą książkę, która skupia się bardziej na psychologii postaci i ich wewnętrznych rozterkach i motywach (jeśli chodzi o "zabójcę"), niż na całym szumie w postaci ganiania za złoczyńcą. ALE nie odłożyłam ją i przeczytałam od deski do deski, bo potrafiła zaciekawić ludzkim czynnikiem: Czy dobrze znamy swoich sąsiadów? Czy zauważylibyśmy, jeśli któryś z nich, by umarł? Co sprawia, że poddajemy się i nie chcemy dłużej żyć? W jaki sposób można odejść "spokojnie"? Czy można kogoś "popchnąć" ku śmierci? Czy osoba w postaci "anioła śmierci" jest  w 100% zła? Jakie mogą być motywy "anioła śmierci"? Może odpowiedź jest banalna, a może jednak nie? 

Jako że sama autorka jest analitykiem wywiadowczym pracującym w policji, to nie miała problemu z przedstawieniem głównej bohaterki - Annabel, która w powieści pracuje na tym właśnie stanowisku. I to od niej wszystko się zaczęło, a może bardziej od jej kota ;), który zwiał w stronę domu sąsiada i palącego się światła. Ciekawość zwyciężyła, włamała się do domu i odkryła jedno z wielu ciał (inne domki, mieszkania w tej samej mieścinie) pozostawionych na pastwę losu w stanie kompletnego rozkładu.

Ciekawym zabiegiem pisarki było to, że dała głos także zmarłym ;). I oczywiście naszemu "aniołowi śmierci", który na samym początku nie sprawia wrażenie "groźnego". Bardziej znudzonego życiem inteligenta, który ma problem z wyrywaniem lasek (mother's issues). Spędzającego swój dzień po pracy na dodatkowych kursach (lubi wiedzieć więcej) plus na masturbacji przy filmach porno w zaciszu domowym ;).

I fabuła sobie pomalutku idzie - na przemian dowiadujemy się co raz to nowych faktów z życia "anioła śmierci", prób Annabel w postaci zaalarmowania policji, że coś jest na rzeczy - niby umarli w sposób naturalny, ALE coś jest nie tak. Poznajemy także całkiem przyjemnego dziennikarza, który też ma swoją rólkę w całej powieść.

Bywały nudne momenty - czasami opis pracy Annabel bywał zbyt szczegółowy.

STRONA TECHNICZNA: język na poziomie zaawansowanym.

Podsumowując: POLECAM, ale dla tych, którzy lubią thrillery psychologiczne, które bywają spokojniejsze.

Ocena: 7,5/10 da się przeczytać i bywało ciekawie, ale jednak spodziewałam się czegoś bardziej szybszego ;).