środa, 30 grudnia 2015

Before We Were Strangers by Renee Carlino

Before We Were Strangers by Renee Carlino


Może zacznę od tego, że poznajemy głównego bohatera - Matthiasa (Matta) w niezbyt kolorowych okolicznościach. Owszem pracę ma i niby robi to co kocha, ALE musi pracować ze swoją byłą żoną, która jest teraz żoną jego byłego przyjaciela i kumpla z pracy. Zakręcone, nieprawdaż? A do tego owa ex-żona oznajmia, że jest w ciąży. Dół i dół ;). No może nie aż taki, bo mimo wszystko przez te wszystkie lata co z nią był, to tęsknił za swoją pierwszą miłością - Graceland (Grace) i zastanawiał się czemu ona po prostu ZNIKNĘŁA? I tak przenosimy się na peron w metrze i te parę sekund zmienia jego życie, gdy ich spojrzenia się ze sobą krzyżują :). I mamy piękną retrospekcję ich młodzieńczych lat. Jak to się poznali w akademiku, jak zaprzyjaźnili, jak zakochali. A potem powrót do rzeczywistości i co zrobi Matt z tym fantem, że Grace odezwała się do niego i jak to się potoczy dalej. Jeśli chodzi o przeszłość i lata młodzieńcze to dodam, że Grace była muzykiem - grała na wiolonczeli a Matt był fotografem (dwie artystyczne dusze). Byli trochę jak ogień i woda - ona z biednej rodziny, musiała sobie jakoś radzić w życiu i na studiach, by móc nawet cokolwiek zjeść (nie mogła porzucić ćwiczeń na wiolonczeli, by nawet się gdziekolwiek zatrudnić). On z dość sytuowanej rodziny - jego ojciec prawnik, matka artystyczna dusza (ale rozwiedzeni), starszy brat, który poszedł w ślady ojca i zaręczony co ciekawe z byłą dziewczyną Matta ;). 

Czytając retrospekcję jakoś miałam wrażenie jakbym w pewnym sensie znalazła się w serialu "Felicity" :). Dość stary z lat 90, jak ja jeszcze byłam dzieckiem :). Może nie chodzi o bohaterów i o to co oni robili w serialu i w książce, ale bardziej o ten klimat. Przynajmniej ja tak miałam :).
 
Książka była pisana w większości na dwa głosy - Matta i Grace, końcówka to niespodzianka ;). 

Z pewnością ta historia jest dobra pod tym względem, że mogła wydarzyć się naprawdę. I bohaterowie nie byli wyidealizowani, ale z krwi i kości. Popełniali błędy, starali się je naprawić i to wielkie BUM - CO SIĘ STAŁO, ŻE KONTAKT SIĘ URWAŁ? Czy aby na pewno chodziło o to że Grace po prostu zniknęła, czy JEDNAK o coś innego ? :) 

STRONA TECHNICZNA: poziom raczej średnio-zaawansowany i bardzo dobry styl pisarki - płynnie się czytało :).

Ocena: 10/10

POLECAM!!!
 

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa jak ja bym zareagowała na te książkę.

    Pozdrawiam,
    Melomol :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci ją użyczyć i przesłać na twojego maila z bloga ;) I wtedy sama się przekonasz :)

      I ja pozdrawiam :)

      Usuń