czwartek, 17 grudnia 2015

Arouse (Spiral of Bliss #1) by Nina Lane

Arouse (Spiral of Bliss #1) by Nina Lane


Cieszę się, że sięgnęłam akurat po tę książkę po przeczytaniu Dark Erotyka, bo przynajmniej mogłam ochłonąć i wrócić do rzeczywistości. Tej bardziej kolorowej, gdzie seks jest wyrazem miłości i jednością z tobą drugą osobą. Choć nie powiem na początku miałam jakieś tam trudności z przyzwyczajeniem się do normalniejszej wersji seksu, a nie tej porypanej i chorej. Pomimo tego, że wiem co jest dobre, a co złe. Jak widać moc słowa pisanego jest silna i działa na wyobraźnie i nie tylko.

Na wstępie powiem, że to był strzał w dziesiątkę :). Byłam pochłonięta życiem Deana i Liv (Olivia). Na początku wydawało się to jak bajka - wyidealizowany na rycerza na białym koniu - Dean i Olivia, jako dama w opałach. Cuś nie cuś ;). Dean -  seksowny profesor od historii średniowiecza (9 lat starszy) i Olivia z trudną przeszłością (trudne dzieciństwo za sprawą toksycznej matki) przez którą zamknęła się w jakiś sposób przed światem (mur ochronny). Poznają się przy rejestracji na uniwersytecie (nie była jego studentką) i od tamtej pory, a raczej od "ups" książki mi upadły incydencie ich historia się zaczyna. Ale jeśli chodzi o I cz., a są III, to poznajemy ich wtedy, kiedy przeżywają swój pierwszy kryzys małżeński - temat tabu - DZIECKO. I tak to "dziecko" stało się punktem zaczepienia  i od niego wszystko się zaczęło, a po drodze wychodzą całkiem niezłe kwiatki (Dean przyznaje się do czegoś) i o katastrofę, aż się prosi. I tak śledzimy ich kryzys i starania w naprawieniu ich relacji, ale jak to w życiu bywa, nie jest łatwo i choćby dlatego tak bardzo mi się ta książka spodobała, bo z początku może wydawać się jako czysta fikcja, ALE ta ich WALKA o MIŁOŚĆ o SIEBIE NAWZAJEM była tak namacalna i czuło się wszystkie ich emocje i zmagania, że wsiąkłam w to i śledziłam z zapartym tchem.

Aaa, sceny seksu, no cóż było ich tam i to sporo i różnego rodzaju i całkiem, całkiem, nie powiem ;). Sprośności w języku nie brakowało, ale to ten rodzaj małżeńskiej sprośności w łóżku ;). Chyba, że ktoś i tego nie trawi to niech nie sięga ;). 

STRONA TECHNICZNA: język na poziomie średnio-zaawansowanym. Ja podglądałam tylko w większości przymiotniki z którymi nie byłam wcześniej zaznajomiona ;). 

Dodam może, że w I i II cz. głos ma Liv, ale w III dano też głos i Deanowi i to było bardzo interesujące. Może nie zgadzałam się ze wszystkim co oni robili, ale i tak byłam pochłonięta ich historią.

Ja już sięgnęłam po drugi tom i przejście jest płynne - tam gdzie pierwszy tom się skończył. I jest bardzo ciekawie ;).

Ocena: 9,5/10, bo z początku trochę mi coś tam zgrzytało, ale potem to bajka ;).

POLECAM!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz